niedziela, 2 września 2012

Black Sheep

aka: Czarna Owca
Znana obsada: -
Rok: 2006
Kraj: Nowa Zelandia
Fabuła: Henry przyjeżdża w rodzinne strony, odsprzedać bratu część majątku. W międzyczasie z pobliskiego laboratorium wydostają się krwiożercze owce z ludzkimi genami. A Henry od dzieciństwa panicznie boi się tych zwierząt…
Długość: 1:23



Kuba: "Horror o owcach-zombie" - już po tym lakonicznym opisie jest pewne, że nie jest to propozycja dla widza lubiącego mieć ciarki na plecach w czasie seansu. Przed odpaleniem filmu pozostawała więc nadzieja, że będzie przynajmniej śmiesznie. Niestety, i ona została szybko pogrzebana. Bo "Black Sheep" ani nie straszy, ani nie bawi - za to głównie nudzi.
Zaczyna się standardowo: poznajemy głównych bohaterów, których losy niebawem się splotą. A wszystkiemu towarzyszy muzyka rodem z "Kevina samego w domu".

Kaes: To jeden z tych tytułów, które trzeba obejrzeć jeśli się jest fanem złych filmów. No bo morderze zombie-owce? To musi być złe na maksa! I rzeczywiście jest złe, ale raczej nie tym aspekcie tego słowa, na który liczyłem. Tak jak mówisz - jest nudno i raczej mało śmiesznie. Są jakieś tam obleśne momenty, na które miło popatrzeć, ale tych też nie ma za wiele niestety.
Oczywiście jak to bywa w takich filmach, główny bohater cierpi na owcofobię (czy jak tam inaczej się to nazywa), więc będzie musiał zmierzyć się również ze swoim lękiem. W sumie taki irracjonalny strach przed owcami jest... dziwny no...

Kuba: Poszperaj w Internecie, a przekonasz się, że owce to i tak umiarkowanie absurdalna rzecz, której można się chorobliwie bać :)

"Obleśne momenty" - jak to nazwałeś - występują i to dość licznie. A to dlatego, że twórcy postawili na stare dobre mechaniczne efekty specjalne, nie żałując przy okazji sztucznej krwi i wnętrzności. Niektóre sceny - jak chociażby poruszający się owczy płód czy odgryzione ucho - przywołują skojarzenia z kultową "Martwicą Mózgu". Jest to jednak jeden z niewielu plusów tego filmu.

Kaes: Ja tam nie zapamiętałem żeby było tych momentów aż tyle. Niby owce same w sobie były dość obleśne (tutaj plusik za niezłą charakteryzację), ale tego nie liczę.Uwagę przyciągają też liczne epickie ujęcia krajobrazu. Film kręcono w Nowej Zelandii, która słynie z pięknych krajobrazów, wykorzystywanych często w hollywoodzkich super-produkcjach (chociażby "Władca pierścieni"). Oczywiście "Black sheep" nie jest filmem, który ogląda się dla ładnych widoczków, niemniej myślę, że warto o tym wspomnieć. Zwłaszcza, że o samym filmie nie da się powiedzieć zbyt wiele dobrego.

Kuba: Niestety, na tym dobre strony "Czarnej owcy" się kończą. Potem jest już tylko źle. Źli są dziwaczni bohaterowie i ich przerysowane zachowanie - z irytującą ekolożką Experience na czele (w tej roli Danielle Mason, która na niefilmowych fotkach wygląda powalająco! ; dałbym się z nią przykuć do jednego drzewa...).
Złe jest to, że łatwo przewidzieć, co za chwilę zdarzy się na ekranie. A to m.in. dlatego, że w filmie pojawia się masa ogranych tricków z produkcji o żywych trupach - jak np. odwrotna proporcjonalność pierwszoplanowości bohaterów do szybkości ich przemiany w zombie.
W końcu złe jest to, że fabuła po prostu nie wciąga.

Reasumując, "Black Sheep" może sobie ewentualnie lecieć na imprezie, jako tło do ciekawszych czynności. Wtedy każdy z obecnych będzie mógł spokojnie odhaczyć go jako obejrzany film-ciekawostkę, a jednocześnie nie będzie narzekał na zmarnowane 83 minuty życia.

Kaes: Ta cała Danielle w filmie nie wyglądała zbyt rewelacyjnie. Może te fotki znalezione w sieci, to po prostu zbieżność nazwisk? Sam wyszukałem i faktycznie niezła jest. Ale nie chce mi się wierzyć, że aż taka różnica by była... No ale ja się tam nie znam na sesjach zdjęciowych, makijażach i fotoszopach. Może i to jest możliwe.
Jeśli chodzi o film, to w pełni zgadzam się z Twoją oceną. Słabe to na maksa, ale warto obejrzeć, żeby błysnąć potem w towarzystwie. Sam już to stosuję wymieniając film obok takich ciekawostek jak "Killer Condom" czy "Jesus Christ Vampire Hunter".

OCENY:
Kaes: 2/10
Kuba: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz