niedziela, 21 kwietnia 2013

[REC]³: Génesis

aka: [Rec] 3: Geneza
Znana obsada: -
Rok: 2012
Kraj: Hiszpania
Fabuła: Wesele Clary i Koldo brutalnie przerywa atak ludzi zarażonych morderczym wirusem. Państwo młodzi, wraz z grupką ocalałych gości, próbują wydostać się z wynajętej posiadłości, opanowanej przez zombie.
Długość: 1:20




Kuba: W trzeciej części kultowego już chyba hiszpańskiego horroru przenosimy się w zupełnie nową scenerię. Zamiast ciemnej kamienicy, po której śmiga nadgniła dziewczynka, trafiamy w sam środek rodzinnej sielanki: na urządzone z wielką pompą wesele, na milion osób. Choć film zaczyna się zupełnie niewinnie (bo w biały dzień, bo tłum roześmianych ludzi), to wprawiony widz szybko dostrzeże tu idealne warunki do dynamicznej rozwałki. I rzeczywiście, po krótkim wprowadzeniu, zainfekowani jegomoście szybko wdzierają się na zabawę, weselni goście wpadają w panikę i/lub masowo zasilają szeregi żywych trupów. A ocaleli zbijają się w mniejsze grupki, których poczynania obserwujemy przez większość filmu.

Kaes: Jak słusznie zauważyłeś film różni się od poprzednich części miejscem akcji. Ale to wcale nie jest największa różnica. Tak naprawdę trzecią część jest już zupełnie innym filmem od poprzednich i w zasadzie mogłaby być odrębnym filmem, a nie trzecią częścią serii. Rzekłbym, że to wyszłoby temu filmowi na dobre - moje oczekiwania byłyby wtedy zupełnie inne. Spodziewałem się filmu o zombiakach (co prawda tych szybszych), mroczny, trzymający w napięciu... A tu proszę. Twórcy postanowili nagle zmienić konwencję na bardziej komediową! Nie rozumiem tego. Było sporo dobrych scen. Humor przypominał ten z filmów Roberta Rodrigueza. I to nadal dobry film. Ale jednak się zawiodłem.

Kuba: No właśnie - humor. Początkowo wydawało mi się, że zabawne motywy (jak postaci inspektora sanitarnego, Sponge Joego i charakterystycznych członków rodziny pary młodej) to tylko podkładka, mająca podkreślić nadciągającą krwawą jatkę. Jednak w trakcie seansu robiło się coraz mniej strasznie, a coraz bardziej śmiesznie. W rezultacie, otrzymaliśmy film skrajnie odmienny od dwóch poprzednich części (zwłaszcza od "jedynki", której końcówkę oglądałem na wstrzymanym oddechu). Trzeciemu "[Recowi]" bliżej klimatem do "Martwicy mózgu", "Evil Dead" czy produkcji Quentina Tarantino (głównie dzięki sporej dawce autoironii i nawiązań do kina klasy "B"). Mimo to, "trójka" mnie nie rozczarowała - choć domyślam się, że ortodoksyjni fani serii mogli opuszczać kino z poczuciem głębokiego niesmaku.

Kaes: Nie określiłbym siebie jako ortodoksyjnego fana serii, ale czułem właśnie taki trochę niesmak. Bo jak dla mnie to zwykłe odcinanie kuponów. Twórcy mieli pomysł na film, który mógłby być niezłym filmem o zombie, zupełnie niezwiązanym z serią. Postanowili jednak dać mu sprawdzony tytuł i jedną sceną delikatnie nawiązać do pierwszej części. Prosty sposób, żeby zgarnąć widzów, którym podobały się poprzednie odsłony serii.Pomijając już jednak zawód jakiego doznałem, muszę przyznać, że sceny humorystyczne były dobre. Zwłaszcza te, które nastąpiły już po ataku żywych trupów. Scena z rycerzem jest jednym z lepszych pomysłów z filmów o zombie jakie znam. A akcja z panną młodą i trupami to już ewidentna inspiracja Kill Billem.

Kuba: Jeszcze jedna poważna zmiana, o której warto wspomnieć, to sposób kręcenia. W "jedynce" widzieliśmy obraz z kamery, towarzyszącej reporterce Ángeli, w "dwójce" - z kamer umieszczonych na hełmach antyterrorystów. Zaś w trzeciej odsłonie obserwujemy rozwój wypadków okiem sprzętu weselnego kamerzysty... ale tylko przez pierwsze kilkanaście minut. Potem jest już jak w tradycyjnym filmie. Z jednej strony szkoda, bo w ten sposób trzecia część sagi ma jeszcze mniej wspólnego z poprzednimi. Z drugiej - pan kamerzysta za bardzo machał ręką i ciężko się oglądało takie rozchwiane ujęcia (no i nie wiem, jak on miałby z tego wszystkiego zmontować potem porządny film z wesela...). Z trzeciej strony, operator Atún (Borja González Santaolalla) szybko poświęcił życie, więc i jego narzędzie pracy poszło w odstawkę...

Kaes: Dla mnie zmiana sposobu kręcenia była pozytywną zmianą. Mimo, że to kolejny punkt, który różni trójkę od reszty serii, to jednak zaliczam to na plus. Filmy kręcone "z ręki" są męczące na dłuższą metę - obraz się trzęsie, jakość słaba... Zresztą jak się państwo młodzi rozdzielili, to ciężko byłoby śledzić poczynania każdego z nich, jeśli twórcy zdecydowaliby się zostawić stary sposób nagrywania.
Twórcy postanowili też najwyraźniej wyśmiać kino amerykańskie. A przynajmniej tak mam zamiar interpretować typowo hollywoodzkie, tandetne zagrania, którymi film został naszpikowany. Wzajemne poszukiwania głównych bohaterów, którzy mijają się o kilka sekund, scena gdy spotykają się, ale są odcięci kratą, więc muszą znowu się rozdzielić... No i przede wszystkim łzawa scena końcowa. Tego typu zagrania nie kojarzą się z hiszpańskim kinem grozy, dlatego wydaje mi się, że to miał być taki przytyk do kina amerykańskiego.

Kuba: Na pewno nie można też o trzeciej części "[Rec]" powiedzieć, że niewiele się w niej dzieje. Akcja na ekranie toczy się szybko, bohaterowie co chwilę zwiedzają nowe miejsca, a i rotacja w grupie ocalałych jest duża - ktoś się odnajduje cały i zdrowy, ktoś inny "przechodzi na stronę wroga".
Na pochwałę zasługują też momenty zaskoczenia, podczas których zdarzyło mi się podskoczyć w fotelu. Ale, jak już wspomnieliśmy, z czasem pojawiają się one coraz rzadziej, na rzecz gagów - lepszych i gorszych, ale trzymających w miarę przyzwoity poziom.

Kaes: Podsumowując trzecia odsłona serii nieco mnie rozczarowała. Za bardzo odbiega od sprawdzonej formuło z poprzednich części i niestety według mnie w złym kierunku. Mimo, że to nadal niezły film, to jednak spodziewałem się czegoś więcej. Na szczęście wielkimi krokami zbliża się premiera RECa opatrzonego numerem cztery i mam nadzieję, że będzie to powrót do korzeni. Zobaczymy i jestem pewien, że to opiszemy :)

Kuba: Zanim skończymy, przyczepię się jeszcze do samych zombiaków - jedne żwawo gonią ostatnich ocalałych, inne ledwo się czołgają... Przeszkadzał mi ten brak konsekwencji. Ale rozumiem, że przeciwnicy o różnym stopniu mobilności dawali scenarzystom więcej potencjalnych wariantów rozwoju akcji.

Warto także wspomnieć o morale, jaki płynie z tego filmu - małżeńska miłość zwycięży wszystko. A dla takiej panny młodej jak Clara (Leticia Dolera) warto skoczyć nawet między żywe trupy.

Ja także spodziewałem się po trzeciej części “[Rec]” czegoś innego (zwłaszcza że - wbrew podtytułowi - nie wyjaśniono genezy plagi zombie). Mimo to, na filmie bawiłem się dobrze.
Reasumując, “trójkę” należy oglądać w oderwaniu od poprzednich części hiszpańskiej produkcji. Podobnie jest z serią “Halloween”, gdzie w trzeciej odsłonie cyklu Michael Myers nie pojawił się w ogóle.

OCENY
Kaes: 6/10
Kuba: 7+/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz